Przechadzałam
się po terenach watahy,nie miałam co z sobą zrobić,z resztą jak zwykle.Moje
życie to jedna wielka monotonia.Czasami,ktoś złamie sobie łapę i jest
ciekawiej,ale zazwyczaj mój dzień ma kilka powtarzających się rytuałów,które są
tak ciekawe jak...drzewa.Właśnie podążałam w stronę jednego z jezior,gdy,nagle
zobaczyłam Alex,podeszłam do niej.Wadera najwidoczniej mnie nie zauważyła,bo
gdy przywitałam się z nią,podskoczyła lekko do góry i odwróciła się gwałtownie.
-Przepraszam,że cię przestraszyłam-Alex uśmiechnęła się do mnie,a potem powiedziała:
<Alex???>
-Przepraszam,że cię przestraszyłam-Alex uśmiechnęła się do mnie,a potem powiedziała:
<Alex???>