piątek, 31 maja 2013

Od Ra

Chodziłem po lesie. Nudziło mi się. Na razie znałem wszystkie wilki...tyle że z widzenia. Jedynym wilkiem, którego naprawdę znam, jest Biały. Ale mamy różne charaktery. Trochę się różnimy. Tak czy siak, lubię go. Postanowiłem przejść się na polowanie. Nic dużego. Starczy mi bażant. Zobaczyłem jednego na skraju lasu. Zakradłem się, i złapałem go za szyje. Już po chwili był martwy, a ja miałem obiad. Położyłem się i zjadłem ptaka. Potem wróciłem do swojej jaskini. Tam spędziłem resztę dnia. Myślałem nad swoją prawdziwą watahą. W jaki sposób ją straciłem...i czy ktoś oprócz mnie mógł przetrwać. Chociaż to akurat, było dosyć wątpliwe. Wyjrzałem za kamienia. Kręcił się tam jakiś wilk. Biały, ale większość wilków u nas, jest biała. Nie wiedziałem więc kto to. Grunt, że nie musiałem się niczego obawiać. Nie to co kiedyś...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz