wtorek, 30 lipca 2013
Od Jess i Shine
Otwieram oczy, podnoszę głowę i rozglądam się. W oddali zauważam jakiegoś wilka. Chcę wstać, jednak nie mogę.
***
- Cześć jestem Jess i jestem tu alfą - powiedziałam
***
Próbuje wstać, jednak upadam. Cicho powarkuję.
- Co tutaj robisz?- zapytałam zimno
***
- Przechodzę - powiedziałam chamsko
Shine zobaczyła za mną dwa małe szczeniaki
***
Zauważam szczeniaki. Próbuje szybko wstać, ale ból jest za silny żeby się podnieść.
- Zabierz je stąd..- powiedziałam szybko
***
- Nie - zaczęłam warczeć
***
Zaczynam ostro warczeć. Mimo bólu wstaję, a z pyska wypływa krew. Robiąc kilka kroków w stronę wilczycy, upadam.
-Przepraszam to jest silniejsze ode mnie- mowię przez zeby
***
Postanowiłam zanieść ją do jaskini która była dla niej.
- Uspokój się Shine - warknęłam - chcesz wyzdrowieć czy nie ?
***
- Skąd znasz moje imię?- warknełam- jestem odporna na ból..
Gdy wstawałam drugi raz, coś chrupneło mi w łapach. Lekko się wykrzywiłam.
***
- A jak myślisz skąd jestem alfą - powiedziałam - skoro jesteś odporna to mam cię puścić
Puściłam samicę a ona nie mogła utrzymać równowagi przewróciła się ....
***
Próbowałam wstać, jednak nie mogłam.
- Ty tu rządzisz...- warknełam cicho
***
- Wszystko słyszałam - rzekłam
Shini podszedł do samicy i ją polizał.
- Tylko go nie ugryź - powiedziałam troskliwie
***
Patrzę na małego basiora ciemnymi oczami. Wciągam zapach wilczka. Szybko odwracam głowę i wypluwam wyciekającą krew
***
- I co nie są słodkie ? - spytałam
***
- Dla mnie nic nie jest słodkie- mówie chłodno- nie wychowywałam się tak jak inne wilki... Jestem mordercą i lepiej bedzie jeśli nie będę wchodzić wam w droge..
***
- Coś ci się stanie ? - spytałam - nie jesteś mordercą , jesteś wojownikiem.....
***
- Ty nie rozumiesz... Zamordowałam wiele wilków bez powodu czy to jest normalne ?- warknełam
***
- A czy to była twoja wina ? Nie ! Byłaś może głodna , a może kiedyś ci coś zrobili - powiedziałam
***
- Raczej wątpię czy byłam głodna.. zabijałam nawet niewinne szczenięta, dla żadnego nie miałam litości..- powiedziałam ozięble
***
- Idziesz do lekarza czy nie ? - spytałam
***
- To tu jest jakiś lekarz?- warknełam z grymasem na pysku
***
- Nie ale ja wiem jak opatrzyć rany - powiedziałam - moja mama była lekarzem i tata także przez to się nauczyłam ....
***
- To juz stare rany i złamania, raczej nie da się z tym nic zrobić już..- powiedziałam przez zęby
***
Poszliśmy do nowej jaskini samicy. Zaczęłam wszystko sprawdzać.
- Da się jeszcze coś zrobić - powiedziałam
***
Na dotyk wilczycy, zaczęłam warczeć i piszczeć.
- To boli- warknęłam
***
- Jeszcze trochę - powiedziałam
Po 5 minutach wszystko było dobrze wilczyca mogła chodzić i biegać.
***
- Dz.. dziek.. dzieki- wyksztusiłam wreście
***
- Nie no spoko - powiedziałam
Gdy już chciałam wyjść samica złapała mnie za łapę.
***
- Trzymaj szczeniaki z daleka ode mnie okej? Nie chce im zrobić krzywdy- powiedziałm
Wstałam i czekałam na odpowiedź wilczycy..
***
- Nie da się one same będą przybiegać - powiedziałam
***
- W takim razie ja będę musiała odjeść na jakiś czas..- powiedziałam zimno , patrząc na szczeniaki
***
- Nie możesz teraz....
***
- Niby dlaczego ? - warknęłam głośniej
CDN
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz