Poszedłem na chwilę do Renn.
Schowałem się za drzewo kiedy usłyszałem co mówi.
- Tak, odejdę i wywołam wojnę! - krzyknęła - Ten głupi Kiełciuch poczuje moją nienawiść do osób których nie przestrzegają zasad!
- To proszę, wywołaj tą głupią wojnę! - warknąłem i wyszedłem zza drzewa
- Okey, jeśli chcesz przegrać...
- Spokojnie, mam sojusz z jedną wielką watahą, a oni mają dużo czasu - popatrzyłem na nią ze złością
- Och Głupi Kiełek...
- Och, Renn, jesteś głupia że tak się zachowujesz... Zabieram ci stanowisko przywódcy wojowników!
- Nie, nie! - krzyknęła i zeszła z drzewa - Nie zrobisz mi tego!
- A co mi zrobisz, co?!
Samica chciała mnie uderzyć, ale we mnie nie trafiała.
Wreszcie straciła siły i upadła na ziemię.
- Renn, jeśli do jutra się nie poprawisz, wylecisz z tego stada. A kiedy będziesz jeszcze na naszym terenie po 12.00, niestety będziemy musieli cię zabić moja droga...
Poszedłem do mojej jaskini.
(Renn?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz