- Czekaj! - krzyknęłam. - Musimy zrobić coś z matką sarny.
Biały Kieł zatrzymał się i popatrzył na mnie zdziwiony, jakby nic nie wiedział.
- Przecież to demon! - zamachałam mu łapami przed oczami. - Może innym coś zrobić!
Samiec wpadł w niewyobrażalny śmiech.
- Renn, prześpij się - powiedział kręcąc głową z dezaprobatą. - Jesteś... zmęczona. Dobrze ci to zrobi.
Zawarczałam głośno i wstałam gwałtownie.
- Nie zwariowałam jeszcze, jak większość was w tej watasze! - przewróciłam go. - Nie znasz świętego Prawa Lasu i doprowadzi cię to do zguby! Czy sarna, która zachowała się jak zachowała, jest normalnym zwierzęciem? CO?!
- Uspokój się, Renn i nie mów tak! Zachowujesz się teraz okropnie i nie ręczę za siebie, jeżeli jeszcze raz to zrobisz... Nic złego się nie dzieje, musisz odpocząć...
Uderzyłam go łapą i wybiegłam z głośnym szlochem. Wiedziałam, że moje zachowanie było złe, ale to nie tak... Jestem pierwszy raz na tej stronie świata i nie znałam wcześniej wilka, który nie zna tego Prawa...
(Biały Kle?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz