Prychnęłam zażenowanie.
- Nie słyszałeś przenigdy o opętaniu? - zapytałam wściekła. - Potocznie mówi się na to, że wstąpił w kogoś demon! Tylko że ty, oczywiście o niczym nie wiesz.
Biały Kieł wyglądał na zmieszanego.
- Faktycznie, jest takie coś.. - powiedział wzdychając.
- A więc zostaw mnie teraz w spokoju! - wykrzyknęłam i już mnie przy nim nie było.
Biegłam tropem sarny. Czułam, że jest blisko, ale wciąż jej nie dostrzegałam. Co chwila jakaś zmyłka. Nawet jednemu z najlepszych tropicieli jak ja sprawiałoby to trudności.
Jest! Parę kroków dalej stała niejaka sarna, która zachowała się nie jak to zwierzę. Świdrowała wszystko swoimi oczami. Coś było w niej innego, wrodzona agresja..
Nie czekając jednak na nic, skoczyłam na nią i wgryzłam się jej w szyję. Zaczęła szamotać się ze straszną siłą, ale zdołałam utrzymać się i przewrócić ją na ziemię. Po chwili już była martwa. Zawlokłam jej ciało nad rzekę i szepcząc tajemnicze słowa wrzuciłam ją do niej.
Otrzepałam łapy i z zadowoleniem wróciłam do swojej jaskini.
*****************
- Renn? - usłyszałam głos Białego Kła. - Chodź do mnie na chwilę.
Z jękiem wstałam i wyszłam z pomieszczenia. Czekał tam na mnie Alfa. Miał zakłopotaną minę.
(Białe Kle? Co chcesz mi powiedzieć?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz